Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej
"Ojej, jaka ta gra jest śliczna!" Przyzwyczajcie się do takich zdań jeżeli macie zamiar wyposażyć się w grę Sagrada. O tym tytule powiedziano już wiele, a najczęściej zwraca się uwagę na to, jak ładna jest to pozycja. Faktycznie nad urodą Sagrady można się rozpływać, ale czy uniwersalne piękno idzie w parze z fenomenalną zabawą, czy może przykrywa brzydką prawdę nudnej rozgrywki?

Sagrada ma dwie powtarzane wszędzie cechy. Pierwszą jest wspomniane piękno, a drugą bardzo prosta rozgrywka. Ba, patrząc początkowo na zasady można odnieść wrażenie, że mechanika jest za prosta. Wręcz część osób może zrezygnować z gry patrząc na to jak banalne są zasady. Pozornie układanie kolorowych kostek wydaje się zbyt infantylne. Tu jednak wchodzi pierwsze i największe zaskoczenie, ale zacznijmy od początku.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Czym jest Sagrada?

Sagrada Familia to imponująca bazylika powstająca od 1882 roku w Barcelonie. Budowla autorstwa Gaudiego do dziś nie została ukończona, ale prace dobiegają finału i mają się zakończyć w 2026 roku. Nie bez przyczyny wspominam jedną z najbardziej rozpoznawalnych budowli świata. Gra Sagrada wzięła bowiem swoją nazwę właśnie od imponującej bazyliki, ale nie tylko nazwa jest tu cechą wspólną.

Sagrada Familia słynie z czasu budowy, nietuzinkowego projektu oraz fenomenalnych witraży. Kolorowe, szklane dzieła zalewają wielobarwnym światłem wnętrze katedry. Właśnie witraże stały się tematem gry Sagrada. Gracze wcielają się w artystów wykonujących witraże na potrzeby katalońskiej bazyliki.

W czasie zabawy losujemy transparentne kolorowe kostki i umieszczamy w ramkach witraży. Całość jest bardzo prosta do nauczenia, ale niesamowicie złożona jeżeli chce się faktycznie ugrać duże ilości punktów. Nim przejdziemy do rozgrywki rzućmy okiem na wykonanie.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Piękny makijaż kryjący niedoskonałości - słów kilka o wykonaniu Sagrady

Sagrada jest grą piękną. Każda nowa osoba, której pokazywałem Sagradę rozpływała się nad jej urokiem. Małe transparentne kosteczki w pięciu kolorach, cudownie wykonane planszetki i szklane znaczniki uznania powodują ochy i achy. Wszystko zapakowane w fantastycznie ilustrowane pudełko. Już na półce ta gra wygląda świetnie. Graficy zadbali o design symulujący wielobarwny witraż. Nawet logo polskiego wydawcy zostało zmienione w mały witrażyk. Jest po prostu pięknie!

To piękno jest jednak efektem przypominającym mocny makijaż mający ukryć niedoskonałości. Kosteczki są śliczne, ale bliższe przyjrzenie się odkrywa niedoskonały proces produkcji. Niektóre z kostek są źle odlane, a oczka przestawione. Podobnie jest ze szklanymi znacznikami uznania, które posiadają odpryski i skazy. Szkoda, że w fabrykach produkujących elementy do Sagrady kontrola jakości mocno kuleje. Na szczęście te niedociągnięcia nie przeszkadzają w zabawie, ale przesadnych estetów mogą denerwować. Niektórym osobom mogą też przeszkadzać gabaryty kostek. Małe kosteczki przysporzą problemów graczom o dużych palcach, trzęsących się rękach oraz dziewczynom ze zrobionymi długimi pazurami. Gimnastyka rączek będzie przednia przy umieszczaniu kostek w wolne luki witrażu.

Bardzo dobrze prezentują się dwuwarstwowe planszetki graczy. Otrzymały one kształt okiennic wypełnionych witrażami z pięknymi rozetami u szczytu. Graficy wzorowali się wyglądem oryginalnych okien z Sagrady Familii, co robi świetne wrażenie. Dodatkowo połyskujący lakier naprawdę tworzy wrażenie obcowania z witrażami. Tektura wygląda na materiał wysokiej jakości i mam nadzieję, że wytrzyma długo.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Kolejnym problemem Sagrady są karty. O ile rozumiem, że karty wzorów witraży muszą być cienkie, aby łatwo wchodzić w planszetki graczy to już w przypadku kart celów i narzędzi jakość jest bardzo słaba. Karty są delikatne i mogą łatwo ulec zniszczeniu. Na szczęście w czasie rozgrywki karty leżą na stole, więc teoretycznie nie zużywają się zbytnio w czasie zabawy. Niestety widać, że kartoniki mocno odbiegają jakością.

Pudełko po otwarciu wita nas bardzo dobrze wyglądającą wypraską z miejscem na wszystkie elementy. Tutaj zaznaczę, że bez problemu w pudełku zmieściłem także elementy dodatku "Jeszcze Więcej Szkła". Niestety plastik, z którego wykonano wypraskę jest bardzo miękki i trąci tanią chińszczyzną. Czekam na moment, gdy usłyszę trzask pęknięcia przy wyciąganiu elementów. Na koniec przyczepię się także do znacznika pierwszego gracza. Mając taki temat oraz idąc w piękny wygląd zdecydowano się, aby znacznikiem pierwszego gracza była nijaka karta. Można było przecież stworzyć jeden znacznik szklany w innym kolorze niż znaczniki uznania. Inna sprawa, że w żadnej rozgrywce nie skorzystałem z karty pierwszego gracza, więc problem poniekąd się rozwiązał. Na minus jeszcze dodam brak tacki na kości w grze, która polega na rzucaniu masą kości. Problem rozwiązuje dodatek, ale i tak pozostaje mały niesmak i posiadając tylko podstawową wersję trzeba zadbać o tackę, aby kości nie spadały ze stołu przy bardziej energicznych rzutach.

Jak widać pod fasadą piękna kryje się wiele niedociągnięć. Szkoda, ponieważ w przypadku Sagrady można było uzyskać efekt ideału. Rozumiem jednak, że przy wysokiej jakości wszystkich elementów cena odstraszyłaby potencjalnych klientów.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Jak się gra w Sagradę?

Wspomniałem już, że Sagrada jest grą bardzo prostą w rozgrywce, co nie oznacza, że jest grą prostacką. Zacznijmy od tego co gracz będzie robił w czasie zabawy.

Pierwszy gracz zaczyna od wylosowania z woreczka kolorowych kostek według klucza 2 x ilość graczy + 1. Tak więc w przypadku dwóch graczy losuje się pięć kości, w przypadku trzech siedem kości i tak dalej. Wylosowane kości wyrzucamy na stół bądź tackę. W swoim ruchu gracz może wykonać dwie akcje w dowolnej kolejności. Pierwszą akcją jest dołożenie kości na swoją planszetkę, a drugą skorzystanie z jednego narzędzia. Można wykonać dwie akcje, a można też jedną bądź żadnej. Następnie z wylosowanych kości swoją dobiera gracz siedzący z lewej strony. Tak kolejka idzie według wskazówek zegara, aż dojdzie do ostatniego gracza. Po tym kolejka wraca w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Pierwszy gracz zostanie na końcu z wyborem między dwiema kośćmi. Ta, która pozostanie trafia na tor odliczania rundy. W ten sposób rozgrywa się dziesięć rund. Prawda, że proste? W czym więc tkwi istota rozgrywki?

Zacznijmy od regrywalności. Przed rozpoczęciem rozgrywki gracze otrzymują losowe dwie dwustronne karty wzorów witraży. Spośród nich wybierają jedną i umieszczają w planszetce witrażu. Od teraz będą musieli układać swój witraż według schematu, na którym widnieją pola oznaczone kolorami oraz cyframi. Na pole w danym kolorze można umieścić kość tylko w tym kolorze, podobnie z cyfrą. Na białych polach umieszczamy dowolne kości o dowolnej ilości oczek. Tak więc każda rozgrywka może być inna, ponieważ dostaniemy inne wzory. Karty wzorów mają różne poziomy trudności oznaczone ilością białych kropek pod wzorem witrażu.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Poziom trudności oznacza ilość znaczników uznania jakie otrzymuje gracz. Szklane krążki będą potrzebne do uruchamiania narzędzi. Przed rozgrywką losuje się trzy karty narzędzi, które można aktywować w swoim ruchu. Te pomagają w rozstawianiu kostek, pozwalają je przesuwać w naszym witrażu bądź modyfikować wyniki wyrzuconych kości. Jednak cena narzędzi wzrasta z każdym użyciem. Jeżeli pierwszy gracz chce użyć narzędzia to umieszcza na nim znacznik uznania. Drugi gracz chcący użyć tego samego narzędzia musi już zużyć dwa znaczniki uznania, a trzeci trzy znaczniki. Cena rośnie w miarę korzystania z narzędzi. Dodajmy, że na koniec gry każdy znacznik pozostały graczowi daje jeden punkt zwycięstwa.

Zastanawiacie się pewnie jak się punktuje w tej grze? Tutaj ponownie mamy mechanikę wpływającą na regrywalność. Przed rozgrywką losuje się trzy karty celów i to za ich wykonywanie będziemy otrzymywać punkty na końcu. Wśród nich znajdą się takie cele, jak kolumny z każdą kostką w innym kolorze bądź z inną wartością cyfrową. Punkty za kostki w jednym kolorze umieszczone po przekątnej bądź punkty za pary kostek o konkretnych ilościach oczek. Twórcy przygotowali dziesięć różnych celów grupowych, więc za każdym razem będziemy walczyć o inne cele. Czasem poszczególne cele się eliminują, więc trzeba wybrać, o który powalczymy.

To nie koniec, ponieważ punkty otrzymamy również za cele prywatne. Przed rozgrywką każdy gracz otrzyma losową kartę celu indywidualnego. Oznacza on kolor kości, za które otrzymamy punkty w ilości liczby oczek na kościach w tym kolorze. Ponownie trzeba zdecydować, czy warto poświęcić spełniony cel grupowy na rzecz celu indywidualnego. Punkty można też dostać za wspomniane znaczniki uznania oraz stracić po punkcie za każde puste pole w witrażu.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Tak, może nam się nie udać ułożyć całego witrażu. Przy wykładaniu kości musimy pamiętać o trzech zasadach:

- Pierwszą kość dokładamy na krawędzi witrażu, a następne muszą się stykać ścianką bądź rogiem z innymi kośćmi.

- Kości o tym samym kolorze nie mogą się stykać ściankami.

- Kości o tej samej wartości oczek nie mogą się stykać ze sobą ściankami.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Kościany pasjans zmienia się w mózgożerną strategię!

Znając zasady wiemy już, że są one proste, ale przy tym dają naprawdę dużo kombinowania. Oczywiście da się wykładać kosteczki na żywioł bez myślenia, ale takim sposobem ciężko będzie ugrać dobry wynik punktowy. W efekcie kilka prostych ograniczeń oraz zmieniające się co rozgrywkę cele sprawiają, że już od pierwszego ruchu trzeba myśleć co i gdzie dołożyć.

Często w czasie rozgrywki pojawi się złość na samego siebie, że przecież dwa ruchy temu można było wybrać inną kość. Nie raz okaże się też, że przez swoje decyzje nie można już dostawić kolejnej kości. Sagrada pozornie wydaje się banalna i faktycznie próg wejścia jest bardzo niski. Jednak już w czasie pierwszej rozgrywki zobaczymy, że to nie jest takie łatwe jak się wydawało. Ba, po każdej partyjce miałem takie miłe wrażenie, że mózg mi popracował i się przy tym całkiem dobrze bawił.

Oczywiście Sagrada nie zmienia się w jakąś zaawansowaną strategię. W końcu mamy tu 90 kości, a to oznacza że losowości nie unikniemy. Możemy sobie za to pomagać narzędziami. Naprawdę są ruchy, które da się w Sagradzie zaplanować. Szkoda, że zabrakło jakiejś formy negatywnej interakcji. Jedyne oddziaływanie na innego gracza ma ewentualne podebranie mu kości, którą potrzebuje. Zazwyczaj jest to jednak efekt przypadkowy podczas pracy nad własnym witrażem.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Czy Sagrada ma klimat?

Klimat w Sagradzie może być kwestią sporną. Wiele zależy od tego, jak bardzo potraficie się wczuć w zabawę. Część osób może podejść do tego, jak w zwykłe wykładanie kostek i zabawę logiczną, do której w zasadzie nie potrzebują całej otoczki. Z drugiej strony wykonanie planszetek graczy, kolorowe transparentne kostki i część zasad naprawdę pozwala się poczuć niczym artysta wkładający szkiełka do swojego witrażu.

Osobiście czuję tu klimat i potrafię się wczuć w układanie witrażu. Wiem jednak, że to bardzo subiektywne odczucie. Na szczęście nawet, gdy podejdziecie do zabawy w Sagradę bardzo mechanicznie to i tak będzie cieszyła oko swoją urodą.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Komu polecam Sagradę?

Jak napisałem Sagrada jest grą prostą, piękną, pozwalającą pokombinować i pod wieloma względami niedoskonałą. Szczęśliwie niedoskonałości nie przeszkadzają w czasie rozgrywki. Sam charakter gry oraz jej mechanika sprawiają, że ten tytuł jest idealny dla początkujących graczy oraz średnio-zaawansowanych osób lubiących czasem pogłówkować bez nadwyrężania mózgu.

W Sagradę można zarówno pograć dla czystej rozrywki, jak i pobawić się w ćwiczenie umysłu. Myślę, że jest to jedna z najlepszych gier w jakie grałem do wciągania nowych graczy do planszówek. Można jednym tytułem pokazać, jak potrafią być wykonane współczesne gry planszowe, oraz że mogą poruszać oryginalne tematy. Równocześnie dostajemy grę prostą i dającą do myślenia. Co więcej możemy pokazać nowicjuszom, że kostki nie muszą służyć tylko do przesuwania pionków.

Mam też wrażenie, że fani cięższych tytułów potrafiący jeszcze znaleźć w sobie trochę dziecięcej radości z prostych rzeczy również znajdą w Sagradzie ciekawego filerka. Dla mnie to pozycja "must have", chociaż jeszcze nie grałem w konkurencyjnego Azula, którego się wymienia jako najbliższego konkurenta.

Dodam tylko, że w moje ręce trafił już dodatek "Jeszcze Więcej Szkła". Pozwala on grać w 5 i 6 osób, co było obowiązkowe po przyjęciu gry przez moje planszówkowe towarzystwo. Rozszerzenie wywraca także rozgrywkę do góry nogami, ale o tym czy robi to dobrze podzielę się z Wami po odpowiednim jego ograniu.

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - kilka suchych faktów:

Polski wydawca: FoxGames
Autor: Adrian Adamescu, Daryl Andrews
Ilustracje: Peter Wocken Design LLC
Liczba graczy: 1-4
Wiek: od 13 lat (bardzo przesadzona granica, spokojnie można grać z dziećmi poniżej 10 roku życia)
Czas gry: 30-45 min (20-60 min w zależności od ilości graczy)

Zawartość pudełka:
- 4 planszetki graczy
- 90 transparentnych kostek (18 x 5 kolorów)
- 12 dwustronnych kart wzorów witraży
- 12 kart narzędzi
- 10 kart celów grupowych
- 5 kart celów indywidualnych
- 4 znaczniki punktów graczy
- 24 szklane znaczniki uznania
- dwustronny tor rundy/punktacji
- worek na kostki
- instrukcja



Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej

Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej




Sagrada - recenzja rodzinnej gry abstrakcyjnej